Pascal Rouet „Habana Cuba” — wystawa fotografii
Na Kubie roślina tabaki jest tak wysoka jak człowiek. Liście są lepkie i pachnące żywicą. Ulica wytrąca gęsty, mięsisty aromat; słodki jak owoc cururucho. Kubańczycy nazywają ten orzeźwiający zapach breva czyli dojrzałą, soczystą wonią świeżo kręconej w dłoniach tabaki. Breva jest delikatna jak skóra i szorstka jak codzienne życie Kubańczyków.
Pascal Rouet, chłopak z francuskiego Bourges, lubujący się w czarno-białej szachownicy kadru, którego jedynym koniecznym do życia meblem jest aparat, przypadkiem wyrusza do małej wioski San-Luis niedaleko Hawany, słynącej z najlepszych na świecie terenów do uprawy tytoniu. Tam poznaje Alexandro Robeina, lokalnego barda cygarowego i zgodnie ze starym kubańskim zwyczajem przejeżdżają oboje siedem kilometrów na jednym rowerze. W upalnej podróży poznaje Rouet świat o jakim Europejczykom się nie śniło. Kiedy w przydrożnej knajpie Robein przedstawia go swoim jolero, Rouetowi w ręce wpada magazyn L’Amateur de Cigare, a w nim niezwykłe zdjęcie legendarnego producenta cygar zrobione przez samego Luca Monneta. Rouet jeszcze raz pożycza rower, lecz tym razem jego podróż trwa znacznie dłużej.
Dostojnością kadru porównywany do Roberta Mapplethorpe'a, artysta czujnie obserwuje Kubańczyków i tworzy fotografię duszną, gęstą od dymu, pachnącą tytoniem, przy tym nierzadko melancholijną i wyciszoną. Twarze na portretach Roueta są czujne, ufne i mądre, za każdym razem podkreślone kształtem trzymanego w ustach cygara. Bliskość tego wizualnego dialogu pomiędzy fotografem a modelem tworzy atmosferę intymnego spotkania. W dumnych spojrzeniach Kubańczyków widać rys tamtejszej rzeczywistości, jakże dalekiej od wygodnej, uporządkowanej Europy. Spojrzenia nie urywają się, nie błądzą. Pascal Rouet wyłącza dźwięk, zagłusza hałaśliwą ulicę pulsującą salsą. Czas zwalnia, robi się gorąco.
Aleksandra Adamowska