Banery — reprodukcje dzieł sztuki w dużej skali
Wernisaż 15 lutego o godz. 18.00.
Serdecznie zapraszamy! Wstęp na otwarcie wystawy bezpłatny.
Artyści
Pascal Bernier (BE), Xu Bing (CN), Keith Boadwee (US), Maurizio Cattelan (IT), Jacques De Backer (FR), Daniel Desmedt (BE), Arti Grabowski (PL), Kira O’Reilly (IE), Yvonne Salzmann (DE), Soheila Sokhanvari (IR), Pietertje Van Splunter (NL), Stenzel&Kivits (NL), Frank Synowicz (US), Wacław Szpakowski (PL), Olav Westphalen (DE)
Kurator Wodek
Atelier 34zero Muzeum to niezależne centrum sztuki współczesnej, leżące w samym sercu gminy Jette, w północnej części Brukseli. Główną misją instytucji jest upowszechnianie sztuki współczesnej poprzez organizowanie wystaw, działalność wydawniczą oraz szeroko rozumianą edukację artystyczną. Na przestrzeni 37 lat działalności Atelier 34zero Muzeum, zgromadziło międzynarodową kolekcję sztuki najnowszej, ze szczególnym uwzględnieniem rzeźby, realizując wystawy problemowe i monograficzne.
Wystawa zawiera treści, które mogą zostać uznane za kontrowersyjne. Zwiedzanie wystawy wraz z dziećmi na odpowiedzialność ich opiekunów.
W 2010 roku Atelier 34zero Muzeum stworzyło projekt społeczno-kulturalny Reklama dla dzieła sztuki. Pomysł jest prosty — kilka razy w roku w otaczającym instytucję ogrodzie, w formie wielkoformatowych banerów, prezentowane są reprodukcje dzieł sztuki artystów belgijskich i zagranicznych.
Celem projektu jest przybliżenie sztuki współczesnej jak najszerszemu gronu odbiorców, wzbudzenie ciekawości oraz refleksji. Ważny jest więc wybór prezentowanych dzieł, które niejednokrotnie w sposób humorystyczny nawiązują do ważnych zjawisk społecznych.
W Galerii BWA można zobaczyć kuratorski wybór banerów. Pokaz jest nie tylko kontynuacją wieloletniej współpracy pomiędzy instytucjami, ale również wpisuje się w misję promowania i upowszechniania sztuki współczesnej poza granicami Brukseli, będącej siedzibą Atelier 34zero Muzeum.
Wywiad z kuratorem wystawy — Włodzimierzem Majewskim
Czy mógłbyś opowiedzieć o genezie projektu Banery? Dlaczego zdecydowałeś się na pracę z tym medium?
Wodek: Przenieśmy się myślami do Brukseli, prowadzę tam od lat prywatne muzeum prezentujące sztukę współczesną. Instytucja ta jest położona w pięknym ogrodzie gdzie otworzyliśmy kawiarnię, która stała się miejscem spotkań lokalnej społeczności. To właśnie na tym terenie pokazujemy reprodukcje kontrowersyjnych dzieł sztuki współczesnej na wielkoformatowych banerach. Chcę, żeby sztuka współczesna była dostępna dla każdego, nie może być elitarna.
Ważna jest dla mnie duża skala tych reprodukcji. Banery mają 20 m² — to wymiar używany zarówno przez służby drogowe w Belgii, jak i reklamodawców, gwarantujący, że nawet kierowcy przejeżdżający obok z dość dużą prędkością, są w stanie przyswoić ich treść. Inicjatywa ta ma już 10 lat, co trzy miesiące produkujemy nowe banery, które złożyły się na pokaźną kolekcję. Na jej bazie dokonaliśmy, z dyrektorem BWA — Markiem Kusiem, selekcji prac, które pokazujemy aktualnie na wystawie w Katowicach.
Jakimi kryteriami kierowaliście się przy wyborze banerów?
Przede wszystkim przestrzennymi. Do BWA musieliśmy wybrać te prace, które mają poziomy format, tak żeby zmieściły się w salach wystawowych galerii.
Co istotne, musieliśmy pójść na pewne kompromisy co do kontrowersyjnych treści na niektórych banerach. W Belgii sytuacja jest zupełnie inna, odbiorcy są bardziej tolerancyjni w stosunku do sztuki współczesnej. Nie waham się pokazywać w Brukseli mocnych, skandalizujących prac. Wiąże się to z historią Belgii i Polski i wynikających z tego stopni rozwoju demokracji. W Polsce odbiorcy są bardziej zachowawczy, można powiedzieć, obłudni. Boją się poruszać wielu trudnych tematów.
Dla mnie pokaz dzieł sztuki współczesnej na tak wielkim formacie jak baner, to z założenia pewna prowokacja w stosunku do odbiorcy, który jest przytłoczony tą skalą. Nie pozostawia go obojętnym, duży format wymusza reakcję. Kluczowa jest tu odległość widza w stosunku do treści reprodukowanej pracy. Skrócony dystans jest opresyjny, niepokojący. Właśnie ten zabieg wydał mi się interesujący, dlatego zdecydowałem się przenieść banery — medium z założenia outdoorowe, do wnętrza galerii.
Czy odbiorcy w Belgii nigdy nie zgłaszali żadnych zastrzeżeń co do skandalizujących prac, które pokazujesz w muzeum?
Oczywiście zdarzają się takie przypadki, kiedy jestem wzywany na policję z powodu obscenicznych treści które pojawiają się na banerach. Wygłaszam wtedy a posterunku wykład na temat sztuki współczesnej. Policjant musi w całości tego wysłuchać i spisać moje zeznania, które ostatecznie trafiają do kosza. Nikt nie ma czasu zajmować się kwestiami związanymi ze sztuką współczesną.
Jako dyrektor Atelier34zero Muzeum nie obawiam się negatywnych reakcji na dzieła, które pokazuję. Mam prawo je pokazywać. Osoba kupująca bilet na wystawę godzi się na treści, które może na niej zastać. To jej decyzja, ale mój teren. To prawa demokracji.
Jeśli społeczeństwo nie jest gotowe na rozmowy o trudnych tematach, to moim zdaniem jest to wina systemu edukacji, a więc państwa, nie jednostek. Poziom dogmatyzmu w społeczeństwie to nie jest kwestia, która mnie zajmuje. Ja jako kurator, próbuje ją obnażyć, zdiagnozować. Rozwiązanie pozostawiam systemowi.
Czy jest jakiś temat, którego byś na banerze nie pokazał?
Nie autocenzuruję się, pokazuję, co chcę. Uważam, że dyrektorzy instytucji kultury nie są odpowiedzialni za poziom intelektualny odbiorców i ich reakcje. Poza tym, Atelier 34zero muzeum w Brukseli to prywatna inicjatywa.
Czy pozostawiasz interpretację prezentowanych prac odbiorcy? Czy podsuwasz jakieś wskazówki?
Ważne jest dla mnie edukowanie odbiorców poprzez sztukę, zderzanie ich z tematami tabu, drażliwymi miejscami w debacie społecznej. Dbam o to, aby każdy baner był omówiony w tekstach do których odbiorcy maja dostęp, mogą się z nimi zapoznać, zrozumieć kontekst, motywację artysty, źródła inspiracji. Nie jestem za pozostawianiem odbiorcy zdezorientowanego, skazanego na niezrozumienie. Sztuka współczesna to trudna dziedzina, uważam że należy pomagać w jej odszyfrowaniu.
Czy obawiasz się negatywnego odbioru wystawy w Polsce, kraju, jak powiedziałeś, mniej liberalnym niż Belgia? Mieliśmy już kilka sygnałów w związku z twoja wystawą ze środowiska nauczycieli, rodziców, którzy pytali czy mogą przyprowadzać na ekspozycje nieletnich?
Zauważyłem, ze dorośli mają skłonność do wysługiwania się dziećmi w kwestiach, z którymi sami nie potrafią sobie poradzić. To się nazywa hipokryzja. Dzieci są bardzo otwartymi odbiorcami sztuki, nie należy utrudniać im dostępu do kultury. Należy oczywiście odpowiednio przygotować je do kontaktu z dziełami współczesnymi, rozmawiać o nich, nie bać się podejmować trudnych tematów. Sztuka jest wspaniałym gruntem do nawiązywania międzypokoleniowego i miedzykulturowego dialogu.
Sam doszedłem do tego dopiero w pewnym momencie swojego życia, byłem mechanikiem samochodowym, miałem firmę hydrauliczną, z wykształcenia jestem rzeźbiarzem. Zdecydowałem, że chcę działać w kulturze, mieć kontakt z artystami, uczyć się od nich otwartości w myśleniu, inspirować podejmowanymi przez nich eksperymentami.