wydarzenia | 1.09.20

sztuka_w_przestrzeni — odsłona 5 — Marek Kuś

wydarzenia | 07—10.20

sztuka_w_przestrzeni — realnej i wirtualnej Projekt sztuka_w_przestrzeni zainicjował nowe przestrzenie do wizualizacji i eksploracji dzieł sztuki artystów polskich. Wykorzystując... 

wydarzenia | 22.09.20

sztuka_w_przestrzeni — odsłona 9 — Sławomir Brzoska lecz nie jest dane powracać umarłym Salvatore Quasimodo Kiedyś wrócimy wypełnieni promieniami nocy, pajęczymi sieciami księżycowego światła szybującego... 

wydarzenia | 15.09.20

sztuka_w_przestrzeni — odsłona 8 — Krystyna Pasterczyk Nie wiedzą że to strach zostać samemu w ciemności Salvatore Quasimodo Taka biel w Twoim ciele. Kryształ albo marmur. Gdybym nie bał się chłodu,... 

wydarzenia | 8.09.20

sztuka_w_przestrzeni — odsłona 7 — Piotr Lutyński I wszystko smakuje mi cudem i jestem tą wodą z chmury Salvatore Quasimodo A jeśli się nie uda? Jeśli wypełni mnie koścista dłoń, która... 

wydarzenia | 31.08.20

sztuka_w_przestrzeni — odsłona 6 — Adam Rzepecki jest we mnie wasz ból, co mnie żłobi Salvatore Quasimodo Dokądkolwiek. Dokąd? Do kąta. Kolwiek. Wiek. Czas jakby spadł ze skały. Pokruszone kamienie,... 

wydarzenia | 17.08.20

sztuka_w_przestrzeni — odsłona 4 — Waldemar Rudyk A ja schnąc się pochylam i na mojej twarzy dotykam twej kory Salvatore Quasimodo    Pochyliłem się nad tobą Drzewo. Nie dlatego, że... 

wydarzenia | 10.08.20

sztuka_w_przestrzeni — odsłona 3 — Piotr Szewczyk odbijają się od dna wśród kamieni i śpią odwrócone w błękicie Salvatore Quasimodo A ty się zbliżasz do mnie, choć tego nie dostrzegam.... 

wydarzenia | 3.08.20

sztuka_w_przestrzeni — odsłona 2 — Małgorzata Jabłońska … i my zrobieni o świcie z powietrza Salvatore Quasimodo Wciąż nieco oszołomiony, choć już spokojniejszy niż wczoraj, włóczę się... 

wydarzenia | 24.07.20

sztuka_w_przestrzeni — odsłona 1 — Jarosław Rodycz To przeciw tobie budują ten mur, milcząc Salvatore Quasimodo Nie wiem czy jesteś w stanie wyobrazić sobie bardziej rozkoszne tortury. Ech, więc ci... 

Czasem delikatnie coś bierze górę nade mną  
Salvatore Quasimodo

 

Całe niebo w ogniu. Widziałeś płynące kłęby dymu? Przelatywały tak nisko nad miastem, że prawie urwałyby mi głowę. Wydawało się, że w ciągu minuty nakrył nas czarny kapelusz, z którego runął dziki deszcz. Słyszałem dudnienie i wrzask. Światło zostało gwałtownie zgładzone, a potem zaczęło lać tak straszliwie spod tego kapelusza, że wielkie krople postrącały wszystkie kwiaty w okolicy.

Po deszczu leżałem na mokrej trawie zgniatając robaki i dżdżownice. Coś włochatego chodziło mi po karku, ale niezbyt się przejąłem. Pewnie to pająk. Uwielbiam krzyżaki, gdy gryzą, to zachowują się jakby chciały całować. Trzeba mieć klasę! Poczułem się lekki. Od kilku godzin wpatrywałem się w przepływający świat. Niebo poruszało się delikatnie i drżało coś w powietrzu. Wszystko płynie… Zachwycam się tą świadomością od kiedy sił zaczęło mi brakować. Czasem ratują mnie majaki i zwidy. Podchodzą nieznane postaci trzymające się za ręce, najwyraźniej zjednoczone w duchu, który czuwa i czeka na nas wszystkich przy bramie, za którą można tańczyć i oddawać się ćwiczeniom z ducha, a nie z ciała.

Przymknąłem oczy. Głowa opadła mi do tyłu, aż  poczułem wnikające we mnie ciepło ziemi. Zastygałem. Wydawało mi się, że ciemność zbliża się do mnie i wiąże moje włosy w supełki i warkocze. Znów wpatrywałem się w przepływające duchy chmur, czerpiąc z nich energię, która być może okaże się kluczowa w momencie abdykacji.

Dziwię się nieustannie z jaką trudnością wykonuję od pewnego czasu najprostsze czynności. Jak wiele czasu zabiera mi przemieszczanie się z kanapy do kuchni, wynoszenie śmieci, krojenie chleba wysuszonymi rękami. Ech, dobrze że przyszedłeś. Wybudziłeś mnie z tego letargu, z martwoty, która zapewne — gdyby dłużej potrwała — zamieniłaby się w surową i nieustępliwą śmierć.

Więc siadaj, nie zadawaj pytań, tylko spisuj dalej każde ze słów, które będę cedził przez zęby. Ciekawi cię co zdarzyło się dalej? Ha! Na czym ostatnio skończyłem? Aaaa, już wiem… Chodzi o ten niezrozumiały zwrot akcji, gdy on ucieka. Wycofuje się. Wraca tam, gdzie jego piekło. Zastanawiasz się pewnie dlaczego, skoro świata poza nią nie widzi. To są bardzo skomplikowane kwestie, a wybory nie zawsze są logiczne. Czasem coś nagłego strąca nasze życie w przepaść, podczas gdy my zostajemy na brzegu. Skuleni i pozbawieni życia. Popatrz na mnie.

Bartłomiej Majzel — fragment

http://www.facebook.com/pages/Katowice-Poland/Galeria-Sztuki-Wspolczesnej-BWA-w-Katowicach/128885767128773 https://bwakatowice.bip.gov.pl/